Jak zwykle intelektualnie i towarzysko bardzo interesujące...
...a do tego mam kasetę do mojego miechowca. (dzięki Witek!)
Skończyło się chyba dobrze po pierwszej w nocy, a ja jeszcze miałem ochotę na mały spacerek.
Ot tak dla rozruszania nóg.
Zobaczyłem mocno fotograficzną witrynę,
w sumie jest tam całe życie.
Spojrzałem na nią jak na obraz. Ramy tej witryny stały się dla mnie ramami obrazu.
Ulica dwudziestego trzeciego lutego była jak galeria sztuki.
(Tak mi się wydawało, może dlatego że było już bardzo późno :))
Potem poszedłem złapać taksówkę na Kościuszki :)
Po drodze minąłem Kościół Najświętszego Zbawiciela na Fredry...
...a potem jakoś dotarłem do domu :)
Za tą witryną kryje się naprawdę dobre miejsce, aż je odwiedzę dziś lub jutro, bo akurat potrzebny mi mały obrazek :)
OdpowiedzUsuńJa idąc do Meskala też zatrzymałem się przy tej witrynce... i z sentymentem sobie popatrzyłem w głąb...
OdpowiedzUsuńNiestety, właściciel poszukuje nowego lokalu. Czynsze za wysokie chyba w tym mieście są. A szkoda, bo to jedyne w Poznaniu miejsce, gdzie z marszu można zakupić materiały fotograficzne.
OdpowiedzUsuńA i pomysł ciekawy. W oknie można by wywiesić galerię stykówek np. z dużego formatu.
Chciałoby się kliknąć Lubię to... ;-) Ciekawa wystawa sklepowa
OdpowiedzUsuńP.S. Zdejmij informację spod nowego nabytku :-D
Mam nadzieję że nie prędko dojdzie do takich czasów ze materiały światłoczułe będziemy kupować jedynie w sklepach internetowych...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Veny, oraz wszystkich Świetlicowiczów którzy przewinęli się wczoraj przez Meskal! :)