piątek, 30 września 2011

Emilii Plater

Ulica Emilii Plater w Warszawie.
Na pierwszym planie hotel InterContinental.
  Dość niesamowity budynek podparty z jednej strony czymś w rodzaju nogi :)



wtorek, 27 września 2011

Z okna...

Kolejne świeże fotki zrobione dzisiaj.
Pokazywałem już fotkę Deawoo Tower.
Dziś jeszcze raz.
Akurat wpadłem na dwunaste piętro na Ogrodowej
  i magnetyzm tego wieżowca ponownie zadziałał :)



Przed chwilką zagrzmiało, popadało, wyszedłem z hotelu, pstryknąłem…



Zatoka

Pochmurny poranek nad Zatoką Pucką.
Jak zwykle poszedłem na łatwiznę
Prosty efekt wprost z aparatu.
Trochę odrealnia rzeczywistość.






niedziela, 25 września 2011

Zdziś

Zdjęcie zrobione dziś.
Jak to mówią zdziś, choć to przecież Lesio :)
(Wreszcie wyszedłem z domu, przez tydzień leczyłem się z grypy)
Mam od tygodnia NEXowy obiektyw 50mm/1.8
Poniższe zdjęcia powstały przy wykorzystaniu właśnie tego obiektywu.
Tak bardzo przyzwyczaiłem się do manualnych obiektywów w NEXie
że początkowo byłem zaskoczony że ostrość się sama ustawia ;-)
Fotki robiłem NEXem 5N, nadal niestety nie mam jeszcze na wyposażeniu OLEDowego wizjerka,
myślę ż „piątka N”  z tym ustrojstwem może być całkiem fajowska.



sobota, 24 września 2011

Leliya

Dwa lata temu siedziałem sobie na tarasie domku na Kaszubach.
Po południu słońce zgrabnie oświetliło poniższy  kwiatek.
Nic wielkiego, ale mam dobre wspomnienia związane z chwilą gdy je zrobiłem.



czwartek, 22 września 2011

Plaża - fragment wybrany

…no i tak właśnie odeszło lato.
Jak zawsze troszkę znienacka, troszkę planowo.
Myślę że tegoroczne lato zostawiło sporą dozę niedosytu.
Szczególnie w ludziach którzy postanowili spędzić urlop w naszym pięknym kraju.
Jak na ten przykład ja…
Dziś wspomnienie wakacji.
Fragment plaży w Dąbkach.
Słynny Bałtycki piasek.
Przyznaje że niewielki, może wręcz mikroskopijny.
Bo w sumie czym jest plaża?
Niepoliczalną ilością tych drobin które złapałem na zdjęciu….
:)

Daniel

Berlin, pod hotelem Mariott
Pięć lat temu.
Serdeczne pozdrowienia dla Daniela!
Wish You Were Here
Serio...

środa, 21 września 2011

Szybko, szybko…

Dzisiaj rano usiadłem do napisania kilku słów i wybrania jakiegoś zdjęcia.
Przejrzałem kilkanaście fot i pomyślałem sobie że wszystkie były wykonane w biegu.
Szybszym lub wolniejszym, ale zawsze w biegu.
Pomyślałem sobie też że w zasadzie nie mam czasu na uprawianie swojego hobby.
Specyfika mojej pracy powoduje że rzadko jestem dłużej w tym samym miejscu.
Podróżuję, i to właściwie jest świetne, ale w podróży służbowej jest czas na wszystko
tylko nie na fotografowanie.
Chyba w związku z tym bieganiem musiałem nauczyć się być czujny
jak „kanarek na wystawie kotów”
Szukanie motywów szczególnie jak się jest w znanych miejscach jest dla mnie
ciągłym balansowaniem pomiędzy banałem pocztówki,
chęcią utrwalenia że się tu, czy tu było, a czysto twórczym poszukiwanie formy i treści przekazu.
Bardzo fajnie ten balans potrafi złapać Paweł Kosicki
Notatki z niepamięci.
Poszukiwanie formy i treści niestety dość mocno kłóci się z BIEGIEM.
Złapałem się ostatnio na tym że gdybym mógł wybierać,
to już chciałbym być stary, chciałbym być na emeryturze, chciałbym przestać biec.
Chciałbym zwolnić, żeby mieć czas na różne rzeczy.
Żeby zająć się fotografowaniem.
Dziś kolejna fotka „z biegu”, Tokio, okolice Asakusa.
Oświetlenie było mega niekorzystne, postanowiłem jednak nacisnąć na spust,
ponieważ wbrew pozorom, nie często widuje się ludzi w tradycyjnych strojach.
Nawet w Japonii.
Złapałem dwa światy - nowoczesny i tradycyjny.
W biegu.



wtorek, 20 września 2011

Tallin x3

W zeszłym roku pojechałem do Tallina.
Dotarłem do Estonii z przekonaniem że to była republika radziecka.
W związku z tym miałem pewne wyobrażenie o tym jak Tallin może wyglądać.
Więc jak Tallin wygląda?
Krótko?
Po prostu pięknie.
To jedno z najładniejszych miast jakie widziałem.
Szczególnie starówka, prawie cała wyremontowana, zamek,
jedynym ewidentnie po sowieckim elementem
jest wielka betonowa konstrukcja na nabrzeżu.

Tallin jest cool, jak dobrze pójdzie wrócę tam jeszcze w tym roku.





Sunny airport

Tym razem kontrastowo i graficznie.
Rytmicznie i technicznie.

poniedziałek, 19 września 2011

W starym stylu.

Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać by któregoś zdjęcia z Muzeul Satului
nie potraktować taką obróbką, czasami budzi się we mnie tęsknota
za tzw. klasyczną estetyką, kojarzy mi się ona z ładnymi,
lekko zmiękczonymi przez niedoskonałość optyki obrazkami.
Miałem kiedyś album z przedwojenną niemiecka fotografią pejzażową.
Z tego co pamiętam, zdjęcia w nim wyglądały podobnie, miały lekko sepiowy odcień
i wyglądały wspaniale.  Bardzo sielsko. Tylko niektóre nazwy mnie wkurzały.
Na przykład Stettin czy Danzig…


Witajcie w nowym tygodniu! :)




niedziela, 18 września 2011

Casa Seciu

Jak mawiali starożytni „in vino Veritas”
Myślę że coś w tym musi być, człowiek po wypiciu wina jest z reguły szczery,
a i oporów ma mniej przed mówieniem o swoich poglądach.
Mam kolegę w firmie, który znany jest z powiedzenia „frankly speaking…”
Człowiek ten pochodzi z Francji, znanej z konsumpcji wina.
Cóż może szczerość ma we krwi?
Rumuni spożywają sporo wina, no i może stąd są tak sympatyczni,
w końcu w winie jest zaklęte i przechowywane słońce.
Winogrona działają jak baterie słoneczne.
Przez pół roku chłoną energię by potem ją oddać w beczkach..
Poniżej stara fabryczka pozytywnych wibracji i szczerości w płynie



sobota, 17 września 2011

Kataniasty

OK, przyznam się bez bicia że bardzo mi się podobają ostatnio
efekty kolorystyczno wizualne z nowych modeli firmy S.
Szczególnie „Painting HDR”
Zabawa jest przednia, łatwo jest zrobić dość odpychające portrety
Jak na przykład: Autoportret niepiękny 


W kolorowym oryginale kojarzy się to mocno z tzw. Efektem Dragana.
Poniżej Krzysztof, zdjęcie na bardzo wysokim poziomie, około 10 000m.
Wcześniej pokazałem portret Jacka zrobiony w windzie,
a teraz zdjęcie Krzyśka zrobione w samolocie.
  Mierzę coraz wyżej :)

 ps. Krzysiek w rzeczywistości nie jest tak brzydki, jest wręcz dość uroczą osobą. :)

piątek, 16 września 2011

Wspominki z Bukaresztu

Kiedy tak sobie myślę o tych kilku dniach w Rumunii to zawsze na pierwszy plan przebija fakt
że spotkałem tam świetnych, przemiłych ludzi. Przyszło mi do głowy że gdyby ludzie
podróżowali więcej po świecie, starając się przy tym mieć otwarte głowy na innych
nie byłoby tylu konfliktów. Pomyślcie iloma stereotypami jesteśmy obciążeni.
Bariery mentalne bywają silniejsze niż betonowe zapory na drodze.
Spotkałem na przykład człowieka z Bukaresztu
który mnie totalnie zawstydził rozległością swojej wiedzy o Polsce.
Wiedział naprawdę dużo zarówno o naszej XVIII wiecznej historii, o Powstaniu Warszawskim,
o udziale naszych pilotów w Bitwie o Anglię, o tym co się działo w Gdańsku w 1981,
był całkowicie przekonany ze bez Solidarności Europa Środkowa nie byłaby wolna
że wszystko zaczęło się w Polsce.
Zawstydził mnie,  bo moja wiedza o Rumunii nie stanowiła nawet 3 procent jego wiedzy.
Następnym razem będę wiedział więcej :)
Kilka kolejnych kadrów z Muzeum Wsi w Bukareszcie.




Wyżej niż Himalaje


Muszę się przyznać że mam bardzo duży lęk wysokości
kiedy znajduję się na wysokich budynkach czy na przykład w górach.
Nie mam go natomiast  w ogóle,  kiedy lecę samolotem.
Co więcej latanie sprawia mi ogromną frajdę, szczególnie gdy uda mi się załatwić miejsce przy oknie.
Zdjęcia robione przez okienko i pleksi z reguły mają lichą jakość…
  …ale i tak warto łapać obrazy zza okna bo nie co dzień widzi się świat z wysokości 10 000m.
Nie co dzień jest się wyżej niż Himalaje.
Dziś kilka zdjęć z góry,
 z wczoraj.




czwartek, 15 września 2011

Muzeul Satului

Wracam właśnie do domu z Bukaresztu.
Okazało się ze plan był tak napięty że niemal nie miałem czasu na fotografowanie.
Dopiero dziś tuż przed odjazdem na lotnisko znalazłem półtorej godziny by wyskoczyć do skansenu
który znalazłem niedaleko hotelu.Niesamowite miejsce raczej na dwa dni ni na półtorej godziny.
Na pewno wrzucę na pawlacz jeszcze kilka fotek z miejsca o pięknej nazwie
Muzeul Naţional al Satului „Dimitrie Gusti”
Będę tęsknił do Rumunii I świetnych ludzi których tam spotkałem.
Poniżej zdjęcia  przygotowane tak na szybko w pociągu.





PS. Pozdrowienia dla przyjaciół z F64!
Best regards to all friends of F64 

środa, 14 września 2011

Garden Museum

Tak, tak, nadal jestem w Bukareszcie.
Dzisiaj jednak miałem tak intensywny dzień że nie miałem okazji do naciśnięcia na spust.
Żeby nie zostawiać tego dnia bez fotki robimy mały skok w bok do Londynu.
Zdjęcie zrobiłem nad Tamizą a konkretnie z mostu Lambeth w pobliżu Victoria Tower Gardens


wtorek, 13 września 2011

Wino i ropa...

Od wczoraj jestem w Rumunii.
Popołudnie spędziliśmy w okolicach Ploeszti.
Miasto ropy i winorośli.
Szczególnie to drugie mnie zainteresowało :)
To był miły, długi wieczór…
Mam nadzieje że jutro będę miał czas by zobaczyć kawałek Bukaresztu.



NEX 7 i 18-55

niedziela, 11 września 2011

Parking

Parking przed dworcem kolejowym w Hiroshima.
Jakieś trzy kilometry przed epicentrum.
Można pójść na piechotę z dworca do A-Bomb Dome.
Co jakiś czas SA tablice informujące o odległości do epicentrum.
…a poza tym do wspaniałe nowoczesne miasto.


piątek, 9 września 2011

Kontrastowy portret

Zabawy z NEXem 7 ciąg dalszy…
Światło padające przez otwarte drzwi od garażu
oraz tryb  „high contrast B&W”  i zdjęcie gotowe!
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony że z poziomu aparatu
można można uzyskać tak fajną konwersję na czerń i biel.
Pozostało tylko lekko skadrować, zmniejszyć rozmiar, wyostrzyć i gotowe :):):) 

 E 1,8/50mm OSS



Autoportret niepiękny

Dziś mam pierwszy dzień że na spokojnie mogę się pobawić NEXem 7.
Poniżej dość „dziwny” autoportret, próbowałem funkcji HDR painting.
Zamieniłem fotkę na b&w i efekt jak widać.
…aha ogniskowa też nie była jakoś przesadnie portretowa – 16mm
Myślę ze pasuje tu zapowiedź którą kiedyś usłyszałem
przed występem nieodżałowanego Jana Kaczmarka
„Proszę nie regulować odbiorników ten pan naprawdę tak wygląda”

Twórca i Tworzywo
zarazem

czwartek, 8 września 2011

Bundestag

Ciąg dalszy zdjęć zrobionych na jedenastu milimetrach.
Dzisiaj ponownie Berlin a konkretnie Bundestag.
Musze się kiedyś wybrać do tego miasta tylko po to by je fotografować...


11mm

Kolejne ujęcie przy wykorzystaniu ogniskowe 11mm.
Zamek w Pieskowej Skale.


środa, 7 września 2011

Kaiyūkan - 海遊館

Pięć lat temu odwiedziłem miejsce absolutnie niezwykłe.
Kaiyukan w Osace
Ogromny kompleks  z ogromnym akwarium, a w nim ogromna ilość ryb
szczególnie jedna z nich się wyróżniała wielkością  - rekin wielorybi.
Główny zbiornik nazywa się Pacyfik. Nazwa pasuje jak ulał.
Na poniższych zdjęciach trzydziesto centymetrowa bryła pleksi.
Takiej grubości są ściany tego akwarium.
Pomyślałem sobie że to piękny sześcian…
Taki sześcianowy, taki przejrzysty i tak ładnie załamujący światło.
Bo ładnie oświetlony.
Własśiwie wyłącznie forma, niemal żadnej treści...



Lipiec 2006 Osaka 



London Eye

Wczoraj wrzuciłem zdjęcie z Berlina zrobione obiektywem 11-18mm.
Dzisiaj kolejna stolica, kolejne zdjęcie zrobione tym obiektywem.
Baaardzo szeroki kąt ma wiele zastosowań, pomaga uzyskać całkiem fajną dynamiczną perspektywę.
Powszechnie znany obiekt, w troszkę nietypowym ujęciu.
London Eye.


wtorek, 6 września 2011

Potsdamer Platz

Kolejny  dyskowy ”wykopek”
Dzisiejsze zdjęcie zrobiłem sześć lat temu,  jak widać na Potsdamer Platz.
Byłem wtedy zafascynowany możliwościami obiektywu 11-18mm
:) 

poniedziałek, 5 września 2011

Jesień idzie...

Dzisiaj mam nieodparte wrażenie że naprawdę, nieodwołalnie idzie jesień.
Zupełnie jak w tej piosence:

„Raz staruszek spacerując w lesie    

Ujrzał listek powiędły i blady.          

I pomyślał, to już chyba jesień,      

Jesień idzie, nie ma na to rady”

Musze się wam przyznać że tak naprawdę to lubię jesień, pluchę może mniej,
ale lubię taką szarą melancholię.
Lubię pustawe alejki w parku, w sumie  nieźle to wyśpiewała Grażyna Łobaszewska
„Lubię smutek pustych plaż…”
Lubię zapach jesieni, szczególnie na łąkach, w starych parkach.
Czasami liście pachną tak intensywnie,
i jest ich tak dużo ze wydaje się że to swoiste żniwa.
Jak byłem dzieckiem uwielbiałem zakopywać  się w liściach.
Patrząc z fotograficznego punktu widzenia
jesień jest sto razy bardziej interesująca niż lato.
Każdy z nas fotografował kolory jesieni, za chwilkę zacznie się sezon
na czerwienie, brązy, żółcienie, a może nawet i khaki.
Jeszcze chwila i aparaty będą się grzały od setek zdjęć,
parki będą rozbrzmiewać dźwiękiem wyzwalanej migawki. :)
  Koniec nudy!
…a do tego wszystkiego cudowne mgły, miasto odbijające się w kałuży
i bezcenna możliwość łapania złotej godziny już o dziewiętnastej albo wcześniej.
Krótko mówiąc czas szykować sprzęt, statywy, torby, lampy, wężyki spustowe czy inne piloty…
…i czekać na spotkanie sam na sam z może lekko kapryśną, ale cudowną polską jesienią…


Póki co  kolorów za oknem jeszcze nie ma i zwyczajnie leje,
więc pozostają próby rozszyfrowania wzorów na szybie...