niedziela, 18 września 2011

Casa Seciu

Jak mawiali starożytni „in vino Veritas”
Myślę że coś w tym musi być, człowiek po wypiciu wina jest z reguły szczery,
a i oporów ma mniej przed mówieniem o swoich poglądach.
Mam kolegę w firmie, który znany jest z powiedzenia „frankly speaking…”
Człowiek ten pochodzi z Francji, znanej z konsumpcji wina.
Cóż może szczerość ma we krwi?
Rumuni spożywają sporo wina, no i może stąd są tak sympatyczni,
w końcu w winie jest zaklęte i przechowywane słońce.
Winogrona działają jak baterie słoneczne.
Przez pół roku chłoną energię by potem ją oddać w beczkach..
Poniżej stara fabryczka pozytywnych wibracji i szczerości w płynie



4 komentarze:

  1. Wtedy akurat miałem siódemkę z 18-55mm

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny zakres tonalny, taki czysty tryb użyty cz softwarowo coś przestawiane?

    Całe szczęście w Dedeku nie byłem ;-) już bym jak reszta chorował :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pociągnięte troszkę w kompie, w tej piwnicy prawie światła nie było…

    OdpowiedzUsuń