piątek, 28 października 2011

Panta rhei

Dziś, na piątek, jeszcze raz fontanna.
Jako symbol dynamiki, niestałości i zmian.
Bo nic dwa razy się nie zdarza, i nigdy dwa razy nie zobaczysz
tego samego strumienia, rzeki, ani fontanny
Jak podobno mawiał Heraklit z Efezu :)




PS. A jak zwykle zapieprzam InterCity przed siebie…
…i tak myślę sobie czy stałym elementem w życiu może być ruch?
Biegnę więc jestem? Krajobraz za oknem miga,
to znaczy ze mam jeszcze oczy „na chodzie”, widzę, żyję?
Czy to że teraz, w tej chwili właśnie, słońce przenikając przez drzewa oślepia mnie,
nawet przez zamknięte powieki, czyż to właśnie nie jest pięknym dowodem na niezmienność życia?
Czy główną cech tegoż nie jest zmiana?
Czasami czuje się jak wahadło Fulcota, śmigam od skrajności do skrajności,
biegnąc bardziej odczuwa się ruch Ziemi.

Pęd… naciskam na migawkę, spowolnienie, mam chwilkę na namysł.
Bo chyba jest tak że wrzucanie zdjęć na bloga
jest jak rzucanie papierków za siebie
by kiedyś łatwiej znaleźć drogę powrotną…

2 komentarze:

  1. Filozoficzno-fotograficzy dziennik z podróży ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisałem to dziś bardzo rano, taaak mnie jakoś naszło.... :)

    OdpowiedzUsuń