poniedziałek, 31 października 2011

Kolory Czarnkowskiego deptaka

Właśnie jestem w Czarnkowie.
Dzisiaj poszedłem sobie na króciutki spacer z aparatem na ramieniu.
Miasteczko zmienia się i pięknieje.
Gdy w domu zacząłem oglądać zdjęcia pomyślałem że Czarnkowski deptak
jest bardzo, bardzo kolorowy.
Można znaleźć dość „odjechane” zestawienia kolorystyczne.
Nie wiem, może to jest odreagowanie na poprzednie kilkadziesiąt lat szarzyzny?
Lata osiemdziesiąte i początek dziewięćdziesiątych kojarzą mi się z beznadziejnością,
odrapanymi murami, szarością ulicy…
Dziś jestem na tyle rzadko w tym mieście że widzę więcej niż jego mieszkańcy.
Dziś Czarnków wygląda jakby był w zupełnie innym kraju niż dwadzieścia lat temu…
… no i w sumie to jest fakt, to jest zupełnie inny kraj.
W jednym z pierwszych postów znajdziecie czarno-biały Czarnków.
Dziś czas na kolor :)
Lekko przesadzony, dość intensywny ale prawie prawdziwy :)








ps. jeszcze jedno :)
011011

sobota, 29 października 2011

Orchidea

Dziś bez zbędnego filozofowania,
po prostu orchidea.
Subtelność i orgia w jednym.


ps. Jak myślicie skąd piszę tego posta??
      No oczywiście że z pociągu :)

piątek, 28 października 2011

Panta rhei

Dziś, na piątek, jeszcze raz fontanna.
Jako symbol dynamiki, niestałości i zmian.
Bo nic dwa razy się nie zdarza, i nigdy dwa razy nie zobaczysz
tego samego strumienia, rzeki, ani fontanny
Jak podobno mawiał Heraklit z Efezu :)




PS. A jak zwykle zapieprzam InterCity przed siebie…
…i tak myślę sobie czy stałym elementem w życiu może być ruch?
Biegnę więc jestem? Krajobraz za oknem miga,
to znaczy ze mam jeszcze oczy „na chodzie”, widzę, żyję?
Czy to że teraz, w tej chwili właśnie, słońce przenikając przez drzewa oślepia mnie,
nawet przez zamknięte powieki, czyż to właśnie nie jest pięknym dowodem na niezmienność życia?
Czy główną cech tegoż nie jest zmiana?
Czasami czuje się jak wahadło Fulcota, śmigam od skrajności do skrajności,
biegnąc bardziej odczuwa się ruch Ziemi.

Pęd… naciskam na migawkę, spowolnienie, mam chwilkę na namysł.
Bo chyba jest tak że wrzucanie zdjęć na bloga
jest jak rzucanie papierków za siebie
by kiedyś łatwiej znaleźć drogę powrotną…

czwartek, 27 października 2011

Książ

Skoro już jesteśmy przy zamkach, to dziś kolejne zdjęcie w tym temacie.
Tym razem trzeci co do wielkości zamek w Polsce.
Ujęcie „od tyłu” zrobione zimową porą.
Kazdy ktoś kto oglądał ten zamek wie że widok z tyłu kompletnie nie pasuje do fasady.
Co więcej wygląd tego zamku z tyłu, jest pięćdziesiąt razy atrakcyjniejszy niż od frontu :)


środa, 26 października 2011

Gołuchów by night

W nawiązaniu do poprzedniego posta dziś trzy zdjęcia które powstały przy tej samej okazji.
Z tym ze głównym bohaterem jest słynny zamek w Gołuchowie.
Gdy go zobaczyłem pierwszy raz pośród starych drzew pomyślałem że wygląda jak z bajki.
Fajnie byłoby w nim pomieszkać…:)
Nocą zamek jest oświetlony dzięki czemu jest wdzięcznym tematem do zdjęć nocnych.




wtorek, 25 października 2011

Oświetleniowiec


Dwa lub trzy lata temu kręciłem kolejne odcinki poradnikowe na stronę lustrzanka sony.pl
Na planie była świetna atmosfera, bo i ekipa była znakomita.
Na zdjęciu jeden z oświetleniowców, niestety nie pamiętam nazwiska.
Imponowała mi ich praca ponieważ potrafili złapać w blendy
nawet ostatnie promienie światła.
Poniższe zdjęcie zrobiłem jak zwykle  w biegu, nieco przypadkiem,
w trakcie przygotowań do kolejnego ujęcia.
To był lipiec, było bardzo gorąco, po kilku godzinach pracy
ekipa techniczna pozdejmowała koszule :)
Niestety nie moja makijażystka…
Twarz doświetliłem wbudowana lampą błyskową.

W takim kadrze i z takim niebem kolega "od świateł" wyszedł nieco socrealistycznie.
Jak robotnik który ma władzę nad światem...


poniedziałek, 24 października 2011

Deierling-Morgenstern

Kolejne zdjęcia ze spaceru po Poznaniu.
Była już Stela Macka, był już cieniem cięty Zamek.
Dziś dwa ujęcia na dawny Dom handlowy Deierling-Morgenstern przy ulicy Szkolnej.
Ściemniało się i światło miało piękny kolor…



niedziela, 23 października 2011

Cięcie cieniem

Za tym nieprzetłumaczalnym tytułem kryje się fragment
Zamku Cesarskiego w Poznaniu
malowniczo przecięty cieniem własnej wieży.
Zdjęcie zrobiłem kilka dni temu, w czasie tego samego spaceru sfotografowałem


czwartek, 20 października 2011

Syn Pułku

Syn Pułku.
Zdjęcie zrobiłem przed pokazem Katynia na festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Przed Teatrem Muzycznym przygotowano scenkę
z ludźmi ubranymi w mundury z trzydziestego dziewiątego.
Moją uwagę przykuł młodziak z bardzo poważnym wyrazem twarzy…




ps. Pozdrowienia z Wisły :)

środa, 19 października 2011

...w Betlejem

…no i znowu w drodze.
Właściwie nawet nie pamiętam kiedy ostatnio nie byłem w drodze.
W sumie jest nieźle, siedzę, za oknem przecudny zachód słońca.
W szklaneczce krupnik, lód i cytryna, jest prąd w laptopie.
Czyli spoko.
Dziś chciałbym się z wami podzielić kolejnym
wygrzebanym na dysku zdjęciem. Zrobiłem je w Betlejem.
Wychodząc z kościoła zobaczyłem niezwykle starą,
pochyloną wieloma latami, siostrę zakonną w białym habicie
W prześwicie bramy słońce podświetliło jej ubranie
i nagle zalśniła jakby miała od razu pójść do nieba.
Nie wiem może to atmosfera tego miejsca.
Może to kwestia światła i lekkiego kaca.
Tak czy inaczej do dziś pamiętam te scenę.
Kilka miesięcy temu rozważałem (czy może raczej, rozważaliśmy na Pawlaczu)
czy ważniejsze jest dzieło, czy droga która do niego prowadziła.
Dylemat nie został rozwiązany. Znów spojrzałem na zdjęcie…
Kiedy patrzę na te przygięte czasem plecy w bieli, myślę o drodze.
O drodze tej kobiety do Boga, o tym że prawdopodobnie spędziła całe życie w habicie
i teraz otoczona przez bliskich patrzy wstecz i być może jest dumna z tej drogi.
Jerozolima daje doświadczenie niemal fizycznej obecności Boga,
a Ona być może żyła tu prawie całe życie…
A może wręcz przeciwnie naszły ją jednak wątpliwości?
Może poświęciła zbyt wiele dla mglistej idei Nieba.
Może żałuje że nie urodziła dziecka, i nie zna słodko-gorzkiego smaku macierzyństwa,
uczucia które jak sądzę nie da się porównać z niczym innym pod nieboskłonem z gwiazd.

Teraz jadę pociągiem Berlin – Warszawa Ekspres.
W przedziale restauracyjnym miks kultorowo narodowościowy.
Przede mną stare małżeństwo mówiące po francusku.
Następny stolik, to anglojęzyczni, w bok młodziaki szprechający po niemiecku.
Gdzieś z końca przedziału dochodzi rosyjski.
W takich chwila czuje jak wiele zmieniło się w tej części Europy przez ostatnie dwadzieścia lat.

Droga jest ważna.
Tylko jak to zrobić, by życie nie przemknęło jak Shinkansen…

A900


Mały, poważny podróżnik

Małe wspomnienie wakacji.
Poważny podróżnik w drodze nad morze.
Lesio w tym kapeluszu wygląda prawie jak Dan Cruickshank
:)

poniedziałek, 17 października 2011

Rakija connecting people.

W sobotę późnym wieczorem  wróciłem do domu po
super, mega, hiper intensywnym tygodniu w ramach którego
byłem między innymi trzy dni w Bułgarii.
Konkretnie  w miejscowości Ribarica.
Trafiłem na duży plener fotograficzny pod wdzięczną nazwą Foto Forum Fest.
Ponad setka osób nie wypuszczała aparatów z rąk…
…no chyba po to, żeby złapać szkło z Rakiją.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie tradycyjny Bułgarski taniec,
podczas którego tancerze stąpają po rozpalonym żarze z ogniska.
Pełen religijnego uniesienia i wręcz transu.
Nie zabrałem ze soba lampy do NEXa z pokoju więc ustawiłem dłuższy czas synchro..
i kradłem światło od pozostałych „pstrykaczy lampowych” :)
Pamiętam długie rozmowy, do późnej nocy w języku angielsko-polsko-bułgarskim
i to nie tylko o fotografii.
Rakija connecting people.
 


 Widok z mojego pokoju...



Garden Hotel St. Ekaterina


 ps. Vena, Bułgaria kazała Cię pozdrowić!


niedziela, 16 października 2011

Stela Heinza Macka

W ramach krótkiego wytchnienia od pracy  przespacerowałem się dziś,
wieczorową porą ulicami Poznania.
Światło stawało się coraz cieplejsze, powietrze coraz chłodniejsze.
Naprzeciwko Muzeum Narodowego stoi „Stela”  Heinza Macka.
Polerowana stal. Przesycona powietrzem i światłem.
Rozmawiającą blikami z budynkami wokoło.




środa, 12 października 2011

Czas

Czas, czas to jest coś czego ciągle mi brakuje.
Czas to jest coś czego nie da się rozciągnąć, kupić i posiadać.
Od dawna mierzony, dzielony, na minuty, miesiące, lata.
…a nawet i zimy.

Praga, Stare Miasto

"Chciałbyś chociaż przez chwilę
Wstrzymać zegar bezlitosny
Niech opamięta się miły
Niech odetchnie niech odpocznie

Wahadło z mosiądzu odlane
Biedne słania się i opada z sił
Z jego objęć wyrwany
Byłbyś bardziej beztroski
Jest czymś niezrozumiałym
Mechanizmu ciągły pośpiech "
Edyta Bartosiewicz

ps. ...a tymczasem jutro śmigam do Sofii :)

niedziela, 9 października 2011

Porsche razy cztery

Porshe jest symbolem.
Ikoną.
Wyznacznikiem statusu.

Pięć lat temu na jednej z imprez  (to była krajowa konferencja A100) 
fotografowaliśmy i jeździliśmy porszakami w Bednarach pod Poznaniem.
Głównym kierowca był Leszek Kuzaj.
Krótko mówiąc  Porsche x4:




Dla Arka czyli ..to co mamy w głowach...


Próbowałem kiedyś założyć własną stronę internetową.
Spisałem więc troszkę różnych notatek sprzed kilku lat.
Wczoraj przeglądając archiwum na jednym z dysków znalazłem kilka takich rzeczy.
Poniżej zapisek chyba z roku 1995, byłem wtedy pod przemożnym wpływem
Edwarda Stachury zwanego Stedem.
W sumie jestem dość sentymentalny, więc chciałbym się podzielić z Wami tym co znalazłem.
Tekst jest właściwie ilustracją do zdjęcia.
  PS. Arku dziękuje CI za przyjaźń :)

 Ja i Arek nad Notecią

"Udało się rozpalić ognisko
- troszkę cieplej
Ściemnia się, wszystko nierzeczywistnieje
Mgła
NIE WIDAĆ NIC WIECEJ NIŻ MAMY W GŁOWACH
To Arek powiedział. Dobre... i prawdziwe
Kiełbasa z ogniska jest równie dobra
"Dobra nasza gwiżdżą ptaki i tego trzymać się trzeba"
To Sted powiedział.
Dobre choć zima i nie ma ptaków śpiewających.
Kaczek za to dookoła mnóstwo.

Ognisko mamy na takiej łasze co wcześniej dnem była.
Potem woda na wiosna przyjdzie i pokażę Tobie na wodę właśnie
i powiem: "o tu ognisko mieliśmy ja i Arek"
Ale teraz sucho jest, nieziemsko.
Wiatr mgłę przepędza nad wodą.
Mało widać?
NIE!
Widać wszystko! I to dokładnie!
Widać wszystko co mamy w głowach...


Idziemy już do domu.
Stanęliśmy, patrzymy za siebie - widać żar,
Nagle usłyszeliśmy znajome poświsty.
To trzy łabędzie przelatywały nad ogniskiem.
To wielkie ptaki, jak machają skrzydłami
  powietrze świszczy miedzy ich piórami. Dzisiaj to jakoś tak tęsknie, wiekowo...
1995"

Woda i szkło

Słynna Wrocławska forntanna.
Woda i szkło...
...i szeroki kąt :) 

 2006

sobota, 8 października 2011

Socrealizm, fragment

Poniżej zdjęcie rzeźby „arabskiej dziewczyny”  umieszczonej na Sali Kongresowej.
Muszę przyznać że patrząc na tę rzeźbę nie ma szans
by się zorientować się że artysta chciał pokazać arabską dziewczynę…
Że to jest właśnie to dowiedziałem się z Internetu… :)


...poniżej duża część socrealizmu , z małym sentymentalnym napisem u dołu.
Podchodząc do PKiN zwykle patrzy się w górę, ale czasami  
gdy popatrzeć pod nogi można znaleźć zapiski po przedwojennej Warszawie.
Tabliczka:
Tu była ulica Chmielna, w zestawieniu z budynkiem obok
mówi naprawdę wiele o dwudziestowiecznych dziejach tego miasta
Całkiem spory kawałek  stolicy zniknął na zawsze przykryty „Nową Historią”
Ta nowa historia miała twarz robotników i robotnic, o twarzach bogów i bogiń.

 tryb panorama

wtorek, 4 października 2011

Zdjęcie?

Chciałem zacząć jak zwykle:
„Dzisiejsze zdjęcie zrobiłem na, lub w …. półtora roku temu….”
No właśnie…
… tylko że to co widzicie nie jest zdjęciem.
Nie powstało też w komputerze.
Co ciekawsze poniższy obrazek powstał przy pomocy aparatu fotograficznego NEX5.
Więc dlaczego właściwie to nie jest zdjęcie?
Ponieważ jest to klatka wyjęta z filmiku który nakręciłem NEXem.
Nieco eksperymentalnie wyekstrahowałem jedną klatkę
i okazało się że jakość jest dość zaskakująca.
Okazało się że bez żadnych zabiegów z obróbką klatka wyjęta z filmu
nadaje się do wydrukowania odbitki, że o publikacji w Internecie nie wspomnę….
Tegoroczne modele kręcą jeszcze lepsze filmy, z jeszcze mniejszą kompresją,
i nie tylko z przeplotem ale i progresywnie….
Zaprawdę interesujące rzeczy dzieją się w technologii.


I jeszcze jedno zdjęcie zrobione "normalnie" :) z drugiej strony Checkpoint Charlie

niedziela, 2 października 2011

Cień na skale.

Otworzyłem okno, zahipnotyzowany tym,
jak szybko cienie chmur wędrują po wzgórzach.
Tak jak by się gdzieś śpieszyły.
Gorący wiatr znad zatoki Akaba, był jak duch z lampy. 
Pchał chmury przed siebie,
wypełniał żagle, tak samo jak tysiące lat temu.



Rodenkirchen


Widok z balkonu, pokoju Atrium Rhein Hotel.
Tuż za Kościółkiem widocznym na zdjęciu płynął sobie Ren.
To przepiękne miejsce, znajdziecie je jakieś 10 kilometrów na południe
od słynnej Kolońskiej katedry, gdybyś  czytelniku kiedyś trafił w te strony
zajrzyj koniecznie do restauracji  Zum Treppchen.
Ja będę ją pamiętał chyba do końca życia.
Jadłem tam nieprawdopodobnie pyszne steki.
Wracając do balkonu i tamtej nocy…
  …To było rok temu, pamiętam że byłem zmęczony, było późno,
postanowiłem mimo wszystko skończyć butelkę whiskey kupioną na lotnisku.
i zrobić kilka zdjęć. Siedziałem sobie,
czekałem aż skończy się naświetlanie i processing.
Noc była ciepła.
Najbardziej jednak pamiętam zapach powietrza znad rzeki





sobota, 1 października 2011

Train blues

Tym razem zdjęcie z wczoraj.
Lubię obserwować ludzi w pociągu.
Spodobało mi się odbicie w szybie.
Wystarczyło jeszcze tylko poczekać na odpowiednie tło za oknem i już :)
Gdzieś między Kutnem a Koninem: