piątek, 3 czerwca 2011

Ryga c.d.


Jak zwykle w czasie podróży służbowych fotografuje się
w przelocie między hotelem a restauracją, a i na to nie zawsze jest czas.
W Rydze odkryłem Soliankę niesamowicie pyszną rosyjska zupę
która była podawana chyba w każdej restauracji.
Ryską starówkę zapamiętam jako miesce gdzie spotyka się uśmiechniętych ludzi i słyszy mnóstwo muzyki.
W bardzo wielu knajpkach była muzyka na żywo.
 Z reguły niezła, choć na jednym z placów wokalista
nieprawdopodobnie kaleczył Pretty Woman Roya Orbisona.
Tak swoja drogą, jak byłem dzieckiem zastanawiał mnie krzyż żelazny na szyi Roya… hmm


2 komentarze:

  1. fajny klimat, usiadlbym tam sobie.... za tym płotkiem....

    OdpowiedzUsuń
  2. Moglibyśmy usiąść i raczyć się Balsamem Ryskim :)

    OdpowiedzUsuń