sobota, 18 czerwca 2011

E 3.5/30 MACRO- sample UPDATE



Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z nowej trzydziestki makro do NEXa.
Klika zdjęć "nie macro" (few "non macro" shots)

10 komentarzy:

  1. Jak patrzę co te nowe Nex-y potrafią to się zastanawiam czy następnym aparatem zamiast lustrzanki nie będzie NEX. ale to się jeszcze zobaczy. Ja na swoim blogu (Amatorskie Fotopstryki) robię zdjęcia Sony A380.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, dzisiaj nie ma złych aparatów, są dobre lub...bardzo dobre. Niezaleznie od marki.

    W gruncie rzeczy NEXy potrafią tyle co ich właściciel:)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Rafał to wiem, chodzi mi o to że nexy dla amatora nie różnią się już dużo od lustrzanek a mobilność jest dużo większa a jak jeżdżę często po naszym kraju publicznymi środkami transportu głównie PKP i zawsze mam bagaż, torbę z laptopem i plecak z aparatem to zastanawiam się czy nie da się tego aparatu zamienić na nex'a i "wrzucić" go do torby z bagażem. No ale na razie A380 nie mam zamiaru jeszcze wymieniać:)
    PS. zapraszam na mojego bloga - nie chcę Ci tu spamować adresem - jest w moim profilu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mogłyby być jeszcze lepsze ;) Moim zdaniem (może póki co) żadna cyfra (mówimy tu o pełnej klatce lub APSie) nie dorówna jakości analogowi z czarnobiałym bądź kolorowym materiałem, szczególnie odwracalnym (slajd) dobrej jakości ;)

    (jeśli chodzi o tonalność czy możliwość robienia dużych powiększeń)

    Niemniej jednak, wyszło ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gustaw, a próbowałeś? :)
    Ja tak…
    Jak pojawiła się alfa 900, pod wpływem artykułu na luminous landscape
    http://www.luminous-landscape.com/reviews/shootout.shtml
    Zrobiłem zdjęcia porównawcze Cambo z rolka setą 6x7, wysokiej klasy optyką Rodenstoka i materiałem Kodak Ektacolor Pro 160 kontra A900.
    Finalne porównanie odbyło się na odbitkach zrobionych na Durscie Lambda w formacie 60x90.
    Pod względem jakości, rozpiętości tonalnej wygrała alfa.
    Pokazywałem te odbitki bardzo wielu osobom, na rozmaitych warsztatach, 9 na 10 osób jako lepszą technicznie wskazywało odbitkę z alfy…

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc szkoda mi pieniędzy na aparat cyfrowy, jakoś nie doświadczam tej satysfakcji z robienia zdjęć przy użyciu cyfry. W tym przypadku nie ma koreksu, menzurek, powiększalnika, odpada jak dla mnie cała magia :)

    Taka ciekawostka:

    http://www.youtube.com/watch?v=X8lWLEtC8wY&feature=related

    Swoją drogą, spróbuj wsadzić do tej puszki Velvię, Provię lub Astię i odbij analogowo, będziesz zaskoczony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. (Tzn chodzi mi o to że skanery i "plujki" likdiwują sporą część potencjału jaki wydobyć można z filmu czy błony - u mnie na blogu (tym drugim) masz przykład szarówy powstałej po skanowaniu czarnobiałych negatywów, na papierze wygląda to o niebo lepiej, lecz niestety nie mam skanera którym mógłbym skanować odbitki w dobrej jakości)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gustaw całkowicie Cie rozumiem gdy piszesz że nie masz takiej satysfakcji gdy fotografujesz cyfrą. Nie miałem zamiaru udowadniać wyższości jednego rozwiązania nad drugim.
    Ze dwa miesiące temu pojawiła się na moim blogu dyskusja o tym czy w fotografii ważny jest jedynie cel czy sposób przejścia drogi do niego.
    Dla mnie fotografia tradycyjna i cyfrowa do dwa rozdziały tej samej książki, to dwa składniki tego samego drinku :)
    Pisałem jednak że odbitki do porównań zostały zrobione na Durscie Lambda, to nie jest plujka, to laserowy powiększalnik.
    Odbitka z „analoga” i cyfry powstały na tym samym światłoczułym papierze 
    Wygląd odbitki jest że tak powiem „analogowy”
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ok, każdy ma swoją rację - już nie będę się spierał że bardziej ufałbym swojemu, sypiącemu się już Magnifaxowi niż laserowemu Durstowi, choć firma ta swojego czasu robiła świetne powiększalniki, do dziś b.drogie :)

    OdpowiedzUsuń