wtorek, 15 marca 2011

Pianówka

Zauważyłem ze coraz bardziej mitologizuję moje rodzinne strony.
Kiedy o nich mówię, mam na myśli nie tylko Czarnków w którym się urodziłem.
W zasadzie jako moje rodzinne strony traktuję dolinę Noteci.
Gdzieś między Kuźnicą Czarnkowską a Wieleniem.
Kiedy myślę o tych stronach, widzę mgły unoszące się nad łąkami,
zachody słońca które oglądaliśmy z Arkiem ze wzgórz nad rzeką.
Czuję zapach lasów bukowych jesienią, smak bukowych orzechów i jeżyn.
Najbliższym fantastycznym miejscem, blisko bloku w którym mieszkałem
pierwsze dwadzieścia lat życia była wieś Pianówka.
Wzgórza niemal jak z teledysku "Wuthering Heights" Kate Bush,
a z drugiej strony płaskie jak stół nadnoteckie łąki.
Uwielbiałem chodzić wzdłuż torów kolejowych.

Kilka migawek z 2006:




Wszystkie zdjęcia DSLR A100

1 komentarz:

  1. Tobie to dobrze a ja się musiałem szfendać po dużym mieście:( Ale nie tyko, miałem swoje ulubione miejsca właśnie wzdłuż torów od stacji Okęcie w kierunku Piaseczna albo wokół wyścigów gdzie jeszcze do niedawna były pola i łąki na których się bawiliśmy w indian i kowboi czy też w czterech pancernych. Było również boczne torowisko do dziś utrudniające przejazd przez Bokserską na którym stały stare wagony przeznaczone do rozbiórki i tam też odbywały się genialne zabawy.
    Później po kilku latach miejsca te odwiedzałem ale już w innym celu i z dziewczynami :)

    OdpowiedzUsuń