Cały czas jestem w trakcie przeszukiwania płyt
w poszukiwaniu moich starych zdjęć.
Zgrywam je sobie na przenośnego twardzielka.
Dzięki temu śmigając teraz pociągiem IC mogę coś znaleźć :)
Zdjęcia są jak kapsuła czasu,
znalazłem kilka dni temu zdjęcie Czarnkowskiego rynku.
Zrobiłem je jakieś 10 lat temu,
niestety nie znalazłem oryginalnego pliku,
mam tylko fotkę „w stanie pod net”
Dla mnie, to zdjęcie jest o tyle ciekawe,
że dziś oprócz kościoła nie ma już nic z rzeczy na nim uwiecznionych.
Rynek zmienił się całkowicie, jest przebudowany,
ma nową nawierzchnię, otrzymał fontannę, rzeźbę Jana z Czarnkowa,
nie ma już czołgu, są nowe ławeczki.
Duże kontrowersje wzbudzał właśnie czołg.
Wielkie czerwone gwiazdy, napisy wyłącznie w języku rosyjskim.
„Nasze dielo prawoje” na postumencie.
Cytat z medalu
"Za zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945"
Dla nas wojna zaczęła się w 1939.
Jako dziecko nie mogłem zrozumieć rozbieżności tych dat.
Ten czołg towarzyszył mojemu dzieciństwu.
Pamiętam jak w którąś z Wielkich Rocznic przyjechała jakaś kompania
i oddała salwę honorową pod czołgiem.
Omal się nie przewróciłem taki był huk.
W osiemdziesiątym pierwszym stał na tym placu patrol.
Pamiętam to jak przez mgłę.
Czołg całe szczęście pozostał w Czarnkowie,
prochy sowieckich żołnierzy też,
ale przeniesiono je na cmentarz.
Rozpisałem się…
Od naciśnięcia na spust migawki minęło raptem 10 lat
a zobaczycie na zdjęciu Czarnków którego już nie ma.
MOŻE PO TO WŁASNIE JEST FOTOGRAFIA??
MOŻE TO JEJ NAJWIĘKSZA WARTOŚĆ???
Olympus E10
o ile pamiętam :)