piątek, 11 lutego 2011

Tokyo

Miałem okazję być w Tokio dwukrotnie.
Tłok, ścisk i tłok – to pierwsze wrażenie.
Drugie wrażenie jest znacznie lepsze.
Miałem hotel w dzielnicy Shinagawa, sporo zieleni i wody.





































fot. Tomek Nagot

 
Ostatniej nocy w Tokio udało mi się trafić do niesamowitego miejsca:
New York Bar w hotelu Park Hyat Tokyo.
Wjechałem na 52 piętro i doznałem deja vu.
Bar wyglądał identycznie jak w filmie „Między słowami”
Kelner zapytał co podać, odpowiedziałem że Suntory of course,
na co on odparł z uśmiechem, że to samo co Bill Murray J


 Powyżej dziwny koleś który jak tylko zobaczył że mam aparat wręku zaczął "pozować"








No to zielone światło!
Samochody stoją i ze wszystkich kierunków, nawet na skos ruszają piesi.
Dzielnica Shibuya


Zdjęcie zrobiłem w samolocie, lecąc z Tokio, uderzył mnie spokój tej sceny, szczególnie jak wyobrazić sobie warunki na zewnątrz  - jakieś minus 50 stopni na wysokości prawie 11 tys. metrów.




Wszystkie zdjęcia Sony DSLR A900.
Obiektywy Sony:
  • 16mm
  • 28mm
  • 50mm 

5 komentarzy:

  1. mniamiuśne ... ja bym tam pojechał ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym jeszcze chciał kiedyś tam pojechać.
    Niezwykłe miasto, nieyczerpana kopalnia tematów.

    OdpowiedzUsuń
  3. az mi pocieklo z wrazenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki bardzo, mam nadzieję że nie tylko ze względu na miejsce, ale i na same zdjęcia :):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj te zdjęcia i opowieści z podróży :) jakoś tak zatęskniłem za plenerem ... ;)

    OdpowiedzUsuń