Targi, targi i po targach…
Te kilka dni daje nieźle w kość, zwykle już pierwszego dnia tracę głos…
Najważniejsze jest jednak to, że targi pozwalają spotkać przyjaciół i znajomych.
Niestety, jak zawsze mam dla nich za mało czasu.
Mieliśmy naprawdę spory ruch na stoisku więc po raz pierwszy nie widziałem całych targów.
Tak szczerze mówiąc nie było specjalnie dużo do oglądania.
Choć...
Bardzo spodobało mi się stoisko z obiektywami Voightlander.
Długa półka z piękną optyką…. a na środku czarny NEX 5 z założonym jednym z tych obiektywów :)
Patrząc na zwiedzających zauważyłem że od wielu lat widać ten sam widok:
Ławice fotografów i fotoamatorów uginający się pod ciężarem wielkich toreb,
ogromnych korpusów koniecznie z przypiętym gripem,
no i ważna rzecz do korpusu obowiązkowo przypięty jakiś duży tele-zoom.
Skupiony wzrok zdradza koncentrację na łowach „zwierzyny” czyli modelek i hostess :)
Jadę sobie więc tak do domu, troszkę przysypiam, troszkę rozmyślam,
troszkę piszę do was,
Te kilka dni daje nieźle w kość, zwykle już pierwszego dnia tracę głos…
Najważniejsze jest jednak to, że targi pozwalają spotkać przyjaciół i znajomych.
Niestety, jak zawsze mam dla nich za mało czasu.
Mieliśmy naprawdę spory ruch na stoisku więc po raz pierwszy nie widziałem całych targów.
Tak szczerze mówiąc nie było specjalnie dużo do oglądania.
Choć...
Bardzo spodobało mi się stoisko z obiektywami Voightlander.
Długa półka z piękną optyką…. a na środku czarny NEX 5 z założonym jednym z tych obiektywów :)
Patrząc na zwiedzających zauważyłem że od wielu lat widać ten sam widok:
Ławice fotografów i fotoamatorów uginający się pod ciężarem wielkich toreb,
ogromnych korpusów koniecznie z przypiętym gripem,
no i ważna rzecz do korpusu obowiązkowo przypięty jakiś duży tele-zoom.
Skupiony wzrok zdradza koncentrację na łowach „zwierzyny” czyli modelek i hostess :)
Jadę sobie więc tak do domu, troszkę przysypiam, troszkę rozmyślam,
troszkę piszę do was,
troszkę pstrykam dla zabicia czasu :)
Z przed chwili:
Z przed chwili:
Szkoda, że nie było w tym roku dane nam wpaść do Łodzi. Pozdrówka i mam nadzieję do jakiegoś plenerku.
OdpowiedzUsuńWkrótce info odnośnie plenerku :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia ghost!
No to szykuję zapas Noteckiego.. ale otwartą buteleczkę skończę teraz. Zdrówko!
OdpowiedzUsuńWyczaiłeś na swoim terenie Noteckie? Super!
OdpowiedzUsuń:D bah. Gliwice nie wypadły sroce spod ogona. Dzisiejszy zapas to skutek kiermaszu ze zdrowym jedzeniem w centrum handlowym, ale kiedyś znalazłem Noteckie w szemranym monopolu w zakazanej dzielnicy :)
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach widzę, że dotarłeś. Ciekawym, jaką taksówką jechaliście, bo kierowca dzwonił jakieś 45 min po Waszym wyjeździe, czy nadal ma czekać pod bramą... ;-)
OdpowiedzUsuńMiło było Cię poznać!
A do poduszki biorę Twojego bloga - Wojtek Mann idzie chwilowo na półkę.
Pozdrawiam!
Lars, i jak to mówią "wice wersal"
OdpowiedzUsuńZawsze byłem przekonany o tym że internet jest ledwo przebłyskiem kontaktu i porozumienia między-ludzkiego.
Cieszę się że mogliśmy pogadać:)