Dzisiaj mam nieodparte wrażenie że naprawdę, nieodwołalnie idzie jesień.
Zupełnie jak w tej piosence:
„Raz staruszek spacerując w lesie
Ujrzał listek powiędły i blady.
I pomyślał, to już chyba jesień,
Jesień idzie, nie ma na to rady”
Musze się wam przyznać że tak naprawdę to lubię jesień, pluchę może mniej,
ale lubię taką szarą melancholię.
Lubię pustawe alejki w parku, w sumie nieźle to wyśpiewała Grażyna Łobaszewska
„Lubię smutek pustych plaż…”
Lubię zapach jesieni, szczególnie na łąkach, w starych parkach.
Czasami liście pachną tak intensywnie,
i jest ich tak dużo ze wydaje się że to swoiste żniwa.
Jak byłem dzieckiem uwielbiałem zakopywać się w liściach.
Patrząc z fotograficznego punktu widzenia
jesień jest sto razy bardziej interesująca niż lato.
Każdy z nas fotografował kolory jesieni, za chwilkę zacznie się sezon
na czerwienie, brązy, żółcienie, a może nawet i khaki.
Jeszcze chwila i aparaty będą się grzały od setek zdjęć,
parki będą rozbrzmiewać dźwiękiem wyzwalanej migawki. :)
Koniec nudy!
…a do tego wszystkiego cudowne mgły, miasto odbijające się w kałuży
i bezcenna możliwość łapania złotej godziny już o dziewiętnastej albo wcześniej.
Krótko mówiąc czas szykować sprzęt, statywy, torby, lampy, wężyki spustowe czy inne piloty…
…i czekać na spotkanie sam na sam z może lekko kapryśną, ale cudowną polską jesienią…
Póki co kolorów za oknem jeszcze nie ma i zwyczajnie leje,
więc pozostają próby rozszyfrowania wzorów na szybie...