Dzięki Miłoszowi który pożyczył mi redukcję statywową z 3/4 na ćwierć cala.
Wcześniej od Witka dostałem rollkasetę którą z kolei naprawił mi Jacek... :)
Dziękuję Wam chłopaki.
No i okazało się że nie wiadomo jak liczyć numerki w okienku rollkasety.
Pierwszy filmy poszedł że tak powiem z dużą dozą niepewności.
Okazało się że ta kaseta ma podgląd w miejscu w którym są cyferki
dla formatu 6x4,5, krótko mówiąc na moim pierwszym filmie z tego aparatu
mam elegancko ponakładane klatki :)
Następnym razem już będę wiedział jak kręcić filmem.
Mimo wszystko chciałbym Wam dzisiaj pokazać dwa kawałki taśmy z pierwszej rolki :)
...dla mnie to ma urok pierwszej niewiadomej przygody...
Fascynująca jest ilość czynności koniecznych do wykonania zdjęcia takim aparatem.
Mam nadzieję że niczego nie pominąłem:
- ustawić czas T i otworzyć migawkę
- otworzyć maksymalnie przysłonę
- skadrować i ustawić ostrość (najlepiej przy pomocy lupki)
- zamknąć migawkę
- wyjąć matówkę
- założyć rolkasetę
- zmierzyć światło
- ustawić czas i przysłonę
- naciągnąć migawkę
- wyjąć szyberek z rollkasety
- nacisnąć na spust
- zasunąć szyberek
- przewinąć film na kolejną klatkę
- i od nowa :)
Post o moim "nowym" starym miechowcu.
Właśnie przyjrzałem się papierkowi ochronemmu od starego orwo. Sądząc po oznaczeniach, przewijać musisz ciut (tak 1-1.5cm) za cyferkę każdej parzystej klatki podanej dla formatu 6x4.5 :)
OdpowiedzUsuńAle z tym nakładaniem wyszło całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńA tak coś podejrzewaliśmy wczoraj, Rafale :-) Tym niemniej portrecik Leszka całkiem przyjemny
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję Miłoszu. Robienie zdj czymś takim ma w sobie jakąś magię :)
OdpowiedzUsuń...tak swoją drogą muszę się rozejrzeć za jakimś dłuższym obiektywem
Pozdrowienia Jędrzeju i Miłoszu.
Rafale a jednak co drugi numerek - przepraszam ale tak dawno nie używałem tej kasety, a niestety nie mam już 40 lat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Witek.