Troszkę wojenne, troszkę teatralne.
Troszkę prawdziwe, troszkę udawane.
Generalnie podziwiam ludzi których pasja i chęć zgłębienia historii
popycha do tak ekspresywnego manifestowania pasji.
Rozmawiałem tymi ludźmi, często rekonstrują konkretną postać.
Z imienia i nazwiska.
Często maja naprawdę imponującą wiedzę na temat "swojego" bohatera i czasów w których żył.
Nie rozumiem tylko sensu "rekonstruowania" przez niektórych młodych ludzi
naszego aktualnego wojska na misjach.
Stroją groźne miny w wojskowych, pustynnych mundurach.
Co tu rekonstruować? Wystarczy zaciągnąć się do wojska.
Dni Ułana, Poznań 2007, A100 +70-200G
Byłem w wojsku, w sensie że odbyłem zasadniczą służbę wojskową. Podobnego nagromadzenia absurdu jakie tam zastałem, ze świecą by szukać w najlepszych dziełach Barei. Nie wspominając o pijaństwie, złodziejstwie i cwaniactwie, które co niektórzy zawodowi żołnierze, wliczając kadrę oficerską, mogliby wykładać na wyższych uczelniach. Zaciągnąć się do wojska? Szczerze odradzam.
OdpowiedzUsuńMnie się Marcinie udało i ominęła mnie zasadnicza służba.
OdpowiedzUsuńRozmawiałem z kilkoma osobami które przebierają się za postacie z WW2 i naprawdę ich wiedza historyczna i znajomość tematu była imponująca.
To jest clou tej pasji.
Z tego samego powodu nie rozumiem grup rekonstruujących wojskowość z dziś...
Pozdrowienia :)