środa, 27 lipca 2011

Ja pierdziu…ale pędzi

W zeszłym tygodniu miałem okazję spędzić nieco czasu w pociągu.
Nieco więcej niż normalne przepisowe trzy godziny na trasie Poznań Warszawa
Krótko mówiąc „śmignąłem” z Poznania do Gdańska, po dwóch dniach
z Władysławowa do Warszawy by w końcu zamknąć wielką pętlę
pociągiem z Warszawy do Poznania.
Powiem krótko szmat czasu.
W wyniku przebudowy torów z Gdańska do Warszawy pociąg jedzie wolno…
a w zasadzie głównie stoi.
Przejazd z „Władka” do stolicy zajął mi osiem i pół godziny.
Bogu dzięki mam zapasową baterią do PSP.
…a w między czasie dorwała mnie niemoc odbierania telefonów.
Co jakiś czas to się nasila, teraz osiągnęło apogeum…

Wbrew pozorom to chyba góra 40km/h 

5 komentarzy:

  1. I visited your blog ,
    I think that the Polish flag will appear in your collection soon :)
    Thanks for your visit on my site, and please,
    say hello for Finland's white nights from me.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale we Władku źle nie było :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dżunior!
    Czołem, we Władku było bardzo dobrze.
    Szczególnie nasze kopanie piły na dmuchanym boisku.
    Serdeczne pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A myślałem, że skusiłeś się na samolot :P

    Jak będziesz w Warszawie to się odezwij (we Władku Paweł zwany Bambim prosił Cię o materiał dot. Marka P. z telewizji)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieczorem sprawdziłem ceny biletów na EuroLot. okazało sie że tanie bilety wyszli, zostały tylko po 700PLN więc dałem sobie spokój z lataniem :)

    OdpowiedzUsuń