środa, 27 lipca 2011

Ja pierdziu…ale pędzi

W zeszłym tygodniu miałem okazję spędzić nieco czasu w pociągu.
Nieco więcej niż normalne przepisowe trzy godziny na trasie Poznań Warszawa
Krótko mówiąc „śmignąłem” z Poznania do Gdańska, po dwóch dniach
z Władysławowa do Warszawy by w końcu zamknąć wielką pętlę
pociągiem z Warszawy do Poznania.
Powiem krótko szmat czasu.
W wyniku przebudowy torów z Gdańska do Warszawy pociąg jedzie wolno…
a w zasadzie głównie stoi.
Przejazd z „Władka” do stolicy zajął mi osiem i pół godziny.
Bogu dzięki mam zapasową baterią do PSP.
…a w między czasie dorwała mnie niemoc odbierania telefonów.
Co jakiś czas to się nasila, teraz osiągnęło apogeum…

Wbrew pozorom to chyba góra 40km/h 

Spiż

Wyjście z mini browaru Spiż we Wrocławiu.

czwartek, 21 lipca 2011

...20 lat temu.

Kiedy pod koniec lat osiemdziesiątych pożyczyłem od kolegi Smienę 7
nie podejrzewałem jeszcze że fotografowanie wejdzie mi w krew na dobre.
Gdy przypominam sobie jak z wypiekami na twarzy
czytałem książkę Andreasa Feiningera „Nauka o fotografowaniu”
jednocześnie niepokojąc się czy dobrze naświetliłem ostatnią rolkę filmu
i ustawiłem ostrość to…
brakuje mi trochę tego uczucia.
Zastanawiam się czy dzisiejszemu, cyfrowemu pokoleniu
towarzyszą podobne emocje przy wykonywaniu pierwszych zdjęć?
Czy to, że wynik ustawień aparatu jest znany natychmiast
nie odbiera pewnej części emocji?
Z innej mańki, uważam że właśnie dzisiaj, dzięki digitalizacji
praktycznie całego procesu łatwiej jest osiągnąć zamierzone efekty
i realizować najdziksze pomysły.
Wstyd się przyznać ale nigdy nie byłem dobry w wywoływaniu odbitek,
nigdy nie byłem z nich zadowolony…
Jestem chyba zbytnim bałaganiarzem ekstrawertykiem,
ślęczenie nad odbitką zdecydowanie nie byłą moja domeną.
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć mnie, z początku lat dziewięćdziesiątych.
To chyba jedno z pierwszych zdjęć jakie zrobiłem po zakupie statywu :)
Miałem wtedy lichego Zenita ET - selenowy pomiar światła, dramatyczna matówka.
Zawsze mnie otrzącha jak ktoś mówi że Zenity to były dobre aparaty.
Moim zdaniem to był klasyczny przykład urządzenia które na chłopski rozum
 nie powinno działać a jednak mimo wszystko jakoś bez wpływu zaklęć działało.
Najfajniejszy sprzęt jaki wtedy miałem  spoczywał w kieszeni.
(to nie jest to o czym być może niektórzy pomyśleliJ)
Leningrad 4 -  światłomierz z komórką CDS i wizjerkiem, po prostu czad.
Zdjęcie zrobiłem nad Notecią przy przepompowni wody
do Zakładów Płyt Pilśniowych i Wiórowych w której pracowali
prawie wszyscy rodzice moich kumpli.
Nigdy nie zapomnę zapachu wieczornego powietrza nad rzeką:
 żywica – drewno – chemia – lakier
zmiksowane z zapachem wilgotnej ziemi, wody z rzeki i latem jeszcze siana.
Kiedyś przyjechałem do Czarnkowa wysiadłem z autobusu, wiatr powiał znad noteckich łąk.
Zaczerpnąłem pełne płuca powietrza i po cichu zanuciłem piosenkę Bruce'a Springsteena:

  "take a good look around
This is your hometown
This is your hometown
  This is your hometown."




niedziela, 17 lipca 2011

Akordeonista z Przysłopia.


Ciąg dalszy wspominek z przed lat.
Kilkunastu lat.
Na Przysłopiu, w Zawoi spędziłem świetny dzień dzięki Mariuszowi Zasadzińskiemu.
Oprowadził mnie po chyba jeszcze nieistniejącej ścieżce dydaktycznej.
Dzięki temu spotkałem fantastycznych ludzi.
Kiedy znalazłem zdjęcia z Przysłopia zatęskniłem znów za atmosferą tego miejsca.
Za ludźmi z Zawoi… musze poszukać jakiś kontakt na Mariusza  i tam wrócić choć na kilka dni.
Choćby po to by zrobić kilka zdjęć i posłuchać melodii tamtejszej gwary.

Na zdjęciu Pan Stanisław Kudzia ze swoim akordeonem. (chyba...)

Zdjęcie jest reprodukcją cyfrową odbitki 15x15cm.
Użyłem wtedy albo Yashici 124G Mat lub Rolleya Auto.

Struny


No to wróciłem z urlopu.
Nieco rozczarowany swoim własnym lenistwem.
Jechałem nad morze  pełen pomysłów i wiary ze je w końcu zrealizuję.
Niestety z reguły wygrywała szklaneczka czegoś mocniejszego, papieros i weranda.
Poniżej temat zupełnie nie morski, ale ciąg dalszy nurtu zwanego „strunizmem”
Nieco już oklepany, ale zaraz po powrocie do domu musiałem dotknąć bohaterów tego zdjęcia



poniedziałek, 11 lipca 2011

niedziela, 10 lipca 2011

sobota, 9 lipca 2011

Wakacje c.d.

Domek w którym włącza się wyciągarkę do kutrów.
Widać że najlepsze czasy ma już za sobą.
Podobno z roku na rok jest coraz mniej kutrów.
Całe szczęście jeszcze są, a i dorsze są tak samo smaczne jak kiedyś :)


Kutry w Dąbkach

piątek, 8 lipca 2011

Lesio na wakacjach

Dwa proste portrety z wakacji :)
Obrabiane na kolanie, na tarasie domku.
Fotki z wczoraj.
NEX C3, blenda, Jupiter 85mm/2


Urlop :)

Od poniedziałku jestem na urlopie,
nad morzem.
naszym :)

Tak na szybko, ujęcie z dzisiejszego wieczoru.
Zrobiłem je już po zachodzie słońca, wrzuciłem HDRa na maksa, czyli 6EV.
(oczywiście NEX5 z szesnastką i rybim okiem)
Drobne poprawki w PSie .


Kuter rybacki w Dąbkach

wtorek, 5 lipca 2011

Ulica?

To nie jest jakaś przesadnie szeroka ulica :)
Jest troszkę szersza od rozpiętości moich ramion.

Tokio, okolice Asakusa
 

poniedziałek, 4 lipca 2011

Fachowiec z Przysłopia

Ciąg dalszy historii z Zawoi.
Kilkanaście lat temu zrobiłem parę zdjęć do małego przewodnika
po jednym z przysiółków Zawoi czyli Przysłopiu.
Mój przyjaciel był tam nauczycielem.
Oprowadził mnie po terenie, dzięki czemu poznałem kilku ciekawych ludzi.
Na zdjęciu jest Pan który nadal wykonywał maselnice tradycyjną metodą.
Podobało mi się że kiedy go poprosiłem pokazał mi z dumą co robi.
Mam wielki szacunek dla takich osób.
Niestety nie znam nazwiska.
....Czasami żałuję że nie robiłem notatek,
czasami żałuję że nie przywiązywałem wagi do moich zdjęć.
..

Zdjęcie jest reprodukcją cyfrową odbitki 15x15cm.
Użyłem wtedy albo Yashici 124G Mat lub Rolleya Auto.



ps. przed chwilką znalazłem w internecie, ....na zdjęciu jest Józef Basiura, bednarz.


niedziela, 3 lipca 2011

Yuhasi :)

Juhasi - Zawoja

Tym razem zdjęcie sprzed kilkunastu lat.
Rzecz dzieje się w Zawoi na Hali Barankowej.
Trafiłem tam wędrując z moim Rolleiem i Yashicą Mat.
Na hali można było zobaczyć nieduży kierdel przyprowadzony do Zawoi
przez juhasów spod Zakopanego.
Jak widać siedzą oni przed chatką szumnie zwaną szałasem pasterskim.
Oprócz robienia oscypków i wypasania owiec,
juhasi trzymali w malutkiej zagrodzie wieprzka.
Sytuacja która tu widzicie została zarejestrowana na początku lipca.
Stojący po lewej mężczyzna to… kupiec wieprzka, przyszedł zobaczyć jak rośnie.
Transakcja miała być dobita w okolicach jesiennego redyku.
Stałem obok słuchałem ich rozmowę i…
…niewiele rozumiałem. 
To było piękne.
Nie udawane.
Prawdziwe.
Brzmiało jak echa przeszłości.
To nie była gwara dla turystów.
Wtedy właśnie za to pokochałem Zawoję, włócząc się po przysiółkach
można było spotkać autentycznych górali, słuchać melodii ich głosu.
Lepiej zrozumieć ze Najjaśniejsza Rzeczpospolita
nie jest monokulturowa i monojęzykowa.

Poniższe zdjęcie jest reprodukcją cyfrową odbitki.
To co może wydawać się odblaskiem lub zadymieniem negatywu
to po prostu dym z paleniska wewnątrz szałasu.
Oscypki były w nim robione bardzo tradycyjną metodą, nad otwartym ogniem.
Mam do tego zdjęcia stosunek emocjonalny,
mam nadzieję że Wam się też spodoba ten fragment rzeczywistości.
Zdjęcie zrobiłem albo Yashicą 124, albo Rolleiem Auto (TLR)

sobota, 2 lipca 2011

Teatr cieni

Zdjęcie zrobiłem w Dąbkach, dwa lata temu.
Pierwszy raz widziałem coś takiego.
W czasie słonecznej pogody, w jakieś dziesięć minut przyszła od morza mgła gęsta jak wata.
Widać było jak słońce próbuje się przebić, mgła była chyba tylko z pół godziny i...poszła sobie.

Mgłą + morze + tele = prosty kadr.

piątek, 1 lipca 2011

Jacek Mirkowski


Z cyklu podchwycone portrety przyjaciół.
Jacek, podpora fototeamu.
Zdjęcie nie pozowane, obiekt złapany w windzie,
gdzieś między dziewiątym a ósmym piętrem.
Jakieś dwa tygodnie temu.

ps. dziękuje Otisowi za fajne oświetlenie portretowe w windzie :)



Gama, fragmenty wybrane

Przy okazji trzech zdjęć szachownicy przyszło mi do głowy
że często staram się koncentrować na syntezie motywu,
na szczególe który może dużo powiedzieć o całości,
o czystej, przejrzystej kompozycji kadru,
o tym by widz od razu rozumiał intencje autora…
Nie wiem jak to ubrać w słowa, fragment pierwszy i drugi to czysta forma :)

prawie czerń i prawie biel…
Po odrzuceniu z tryptyku ostatniego ujęcia całość nabrałaby pełnej abstrakcyjności,
choć po dodaniu tytułu było by wiadomo co to kurde jest.
 
Szachownica to nie jest jednak jedyny wybryk niejednoznaczności detali…


 C
 Cis
Od F do D