niedziela, 17 czerwca 2012

No dobra...

No dobra, Vihula zaczarowała mnie mocno.
Jeszcze kilka zdjęć, jeszcze kilka szybkich wspomnień.
Rok temu podobnie zaczarowała mnie Sigulda na Łotwie.
W tym roku swojskość i piękno wsi Łotewskiej przyćmiły chmary komarów
obecne na każdym kroku. Famous flying piranhas :)
Choć bania i skok do stawu po meczu Polska - Rosja bezcenne...
Ok ale wróćmy do Estonii:

 Wiatrak przy wjeździe do Vihala Manor House

 Saku, dobre piwo, w razie gdyby w nocy chciało się pić :)

Zdjęcia zrobione oczywiście NEXem 7.
To naprawdę świetny aparat jest, ale...
...ale ostatnio moje uczucia skierowane są w stronę RX100.
Kurdupel, ale z mocą... chyba... okaże się jak wpadnie w moje łapy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz