sobota, 24 stycznia 2015

...wieprz się odbija...

Od dłuższego już czasu nie odwiedziłem restauracji Pod Czerwonym Wieprzem.
...a mam związanych z tym miejscem kilka ciekawych wspomnień.
Na przykład picie śliwowicy z kolegami z kraju kwitnącej wiśni.
Trzeba przyznać że ów trunek zrobił na nich kolosalne wrażenie, właściwie nawet zdumienie :)
...ale była to najlepsza rzecz jaką mogłem zaproponować po pysznym tatarze.
Uznałem że tatar to takie nasze sushi ;)
Ech trzeba będzie znowu tam zajrzeć!

 A7 II + 2.8/35

 

1 komentarz:

  1. No i słusznie.
    Oni mają surowe ryby my surowe krowy, oni pędzą na ryżu a my na śliwkach :).
    Zacne przyjęcie.

    OdpowiedzUsuń