niedziela, 17 lutego 2013

...te to mają zęby

Odkąd pamiętam i odkąd mama mnie puszczała łaziłem na łąki. To były moje "cudne manowce"
Cud, miód i swoboda. I wędkowanie, i czasami wagary.
Obserwacja barek to było coś!
(jak ja wtedy marzyłem o tym że jak będę duży to będę pływał na barkach)
Budowanie szałasów, obżeranie się jeżynami i szczawiem.
No i podglądanie natury, głównie ptaków, saren, lisów, dzików, a bywało że i bobrów.
Najlepsze były ogromne wiosenne rozlewiska i tysiące gęsi przelatujących nad głowami...
Z perspektywy lat mam poczucie że Noteć była dla mnie tym czym Missisipi była dla Tomka Sawyera.


Włóczęga z młodszym bratem po łąkach nadnoteckich w poszukiwaniu bobrów.
Koniec lat osiemdziesiątych.
Zenit ET + Jupiter 135/3,5

2 komentarze:

  1. Kurcze Rafał pomyśl nad zebraniem tych wszystkich fotek rodzinnych i zróbmy jakiś fotoalbum.Wiem,że sieć jest rewelacyjną bazą danych ale jakby się babka ucieszyła z takiego fizycznie namacalnego prezentu, tyle wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym się za to zabrał, ale na razie kompletny brak czasu.
    ...może na emeryturze, albo rencie dam radę... ;)

    OdpowiedzUsuń