poniedziałek, 16 stycznia 2017

... czas i miejsce...

Oto dlaczego warto żeby aparat mieścił się w kieszeni.
Wysiadłem wczoraj na Centralnym trochę głodny fotografowania bo swiatło za oknem pociągu niespecjalnie inspirowało do naciskania na spust.
Zwłaszcza że trasę Poznań Warszawa znam na pamięć.... jedenaście lat podróży po tych torach robi swoje...
Tak więc wysiadając na Centralnym przyuważyłem pociąg do Mińska. Urocze napisy w kilku językach informowały że to wagony sypialne.
Szybka wizja klatki którą chciałbym zrobić, po sekundzie aparat ląduje oparty o ławkę na peronie. Cztery klatki i jest ta o którą chodziło...w tym momencie pociąg do Mińska ruszył. Szczęśliwej podróży pomyślałem, ale chyba to mam.
Schowałem aparat do kieszeni, popędziłem do taksówki.
...tak to jest to. To jest to miejsce....Względność czasu, a zwłaszcza czasu naświetlania.
Dokąd pędzimy i jak duchy znikamy w długim czasie naświetlania??

A6000 + Sony E 20 mm F2,8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz