Dzisiaj seria zdjęć które mają już 17 lat.
W 1996 roku na dwa koncerty przyjechał do Polski legendarny król bluesa B.B. King
Koncert odbył się w Arenie i był absolutnie fantastyczny.
Ja miałem glejt na fotografowanie.
Niestety okazało się że po pierwsze fotografowie mogą zapomnieć o wejściu za barierkę,
po drugie mogą fotografować tylko przez pierwsze cztery utwory...
Przez pierwsze trzy Król nie wyszedł na scenę, krótko mówiąc został tylko jeden kawałek na fotografowanie.
Rośli ochroniarze stali po bokach sceny i obserwowali fotografów w tłumie.
Staruszek okazał się być niezwykle rześki i dynamiczny.
Pierwszy i ostatni raz na koncercie użyłem zdjęć seryjnych - 5 kl/s.
To był okres kiedy fotografowałem troszkę koncertów.
Dzisiaj fotografowanie w słabym oświetleniu to jest pryszcz.
Piętnaście - dwadzieścia lat temu to nie była prosta sprawa.
Szczególnie jak człowiek nie miał forsy na jasne obiektywy i dobre filmy...
Te zdjęcia robiłem na negatywie Fuji (były wtedy absolutnie najlepsze)
Konkretnie to był chyba kolorowy Super G o czułości ISO 400,
naświetlany jak ISO 1600, wywoływany forsownie na ISO 3200. Film po wywołaniu wyglądał bladziutko,
ale odbitki nie były złe :)
Mam do tych zdjęć stosunek bardzo osobisty bo wiążą się ze wspaniałym wydarzeniem.
Pamiętam że ten facet solówkami wyciskał łzy z oczu publiczności.
To było niezwykłe. Absolutnie niezwykłe.
Ladies and gentlemen
B.B. King:
Poznań Hala Arena - 1996
Canon T90 i jakiś niezbyt markowy zoom 80-200/4