środa, 31 października 2012

siedem

Ostatnich siedem dni...
...czyli trzy hotele, dwie pory roku, dwie duże imptezy.
Dwa pałace. Pod Częstochową i niedaleko Wyszkowa.
Teraz wreszcie, po prostu... siedzę w Warsie, piję Dawne i jestem szczęśliwy z powrotu do domu.
Kilka dni spokoju. Może się wyśpię.

Ale już w poniedziałek śmigam do Bukaresztu.
Kurcze, może tam przynajmniej będzie trochę cieplej :)

Poniżej zdjęcie pośrednio związane z tematem.
Ze wszystkich zabytkowych hoteli najbardziej lubię Podklasztorze w Sulejowie.
Gdybym zliczył czas jaki tam spędziłem to z pewnością wyszło by kilka ładnych miesięcy...
Więc, stara baszta w czapce z chmur :)

RX100

ps. oczy mi się zamykają..

3 komentarze: