wtorek, 14 sierpnia 2018

Wilda

Ostatnie dwa dni pracowałem przy kompie wiele godzin dziennie.
Dziś wieczorem postanowiłem choćby przez godzinę przewietrzyć głowę.
Wsiadłem na rower i pętałem się głównie po Wildzie.
Właściwie to odkrywałem zakątki i ulice, na których nigdy nie byłem.
Słońce zachodziło, w kościele przy Głogowskiej grały organy,
jakaś rodzina na kolejowych nieużytkach rozpalała grilla,
pod Lidlem cały parking był zajęty, jutro wolne.
Mijając bramy starych kamienic czułem chłód i wilgotną stęchliznę.
Chłonąłem przez 50 minut starą Wildę wszystkimi zmysłami.



A7R i Rollei HFT Distagon 35 mm f/ 2.8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz