Wróciłem do domu w piątek i... kot mnie nie poznał.
Obczajał się, by po chwili jednak stwierdzić, że ja to... jednak ja.
Drugi z naszych kotów i tak w ciągu dnia zwykle się gdzieś zaszywa i śpi,
ale Arigato był tym razem wysoce nieufny.
To jest chyba jednak jakiś ostateczny sygnał, że zbyt dużo czasu spędzam w podróżach służbowych...
Obczajał się, by po chwili jednak stwierdzić, że ja to... jednak ja.
Drugi z naszych kotów i tak w ciągu dnia zwykle się gdzieś zaszywa i śpi,
ale Arigato był tym razem wysoce nieufny.
To jest chyba jednak jakiś ostateczny sygnał, że zbyt dużo czasu spędzam w podróżach służbowych...
W sobotę wieczorem udało mi się zrobić trzy portrety w momencie,
gdy Pan Kot usiadł na stoliku tv i zaczął mi się przyglądać.
Z kotem nic nie da się zaplanować, ale czarny ekran telewizora dał dobre tło,
okno dało dobre światło, Capture One dało dobre narzędzia do ostatecznej edycji :)
gdy Pan Kot usiadł na stoliku tv i zaczął mi się przyglądać.
Z kotem nic nie da się zaplanować, ale czarny ekran telewizora dał dobre tło,
okno dało dobre światło, Capture One dało dobre narzędzia do ostatecznej edycji :)
Później słońce opadło jeszcze niżej, firanki wyrysowały malownicze, elfickie cienie na ścianie,
ciepłe światło zalało pokój, lecz szara eminecja miała stale na wszystko oko...
ciepłe światło zalało pokój, lecz szara eminecja miała stale na wszystko oko...
Powyższe zdjęcia zrobiłem aparatem Sony A7R
z obiektywem Rollei HFT Distagon 35 mm f/ 2.8.
Muszę powiedzieć że mam dużo frajdy z tego zestawu.
Choć z pewnością kiedyś zamiast tego Distagona w mojej torbie pojawi się
któryś z Noktonów Voigtlandera.
z obiektywem Rollei HFT Distagon 35 mm f/ 2.8.
Muszę powiedzieć że mam dużo frajdy z tego zestawu.
Choć z pewnością kiedyś zamiast tego Distagona w mojej torbie pojawi się
któryś z Noktonów Voigtlandera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz