poniedziałek, 20 stycznia 2014

Widać wszystko co mamy w głowach...

Tekst odnaleziony w archiwum...
Napisany w okolicach 1995.
Obrazek odnaleziony w kartoniku na zdjęcia....



....Podaję dłoń nocy
Odzyskuję wzrok
Słuch też nie próżnuje
Zimą spuszczają wodę
I rzeka się spłyca
Można zobaczyć ślady ruchów szczeżui na dnie.

Udało się rozpalić ognisko
- troszkę cieplej
Ściemnia się, wszystko nierzeczywistnieje
Mgła
NIE WIDAĆ NIC WIęCEJ NIŻ MAMY W GŁOWACH
To Arek powiedział. Dobre... i prawdziwe
Kiełbasa z ogniska jest równie dobra
"Dobra nasza gwiżdżą ptaki i tego trzymać się trzeba"
To Sted powiedział.
Dobre choć zima i nie ma ptaków śpiewających.
Tylko kaczek  dookoła mnóstwo.


Ognisko mamy na takiej łasze co wcześniej dnem była.
Potem woda na wiosna przyjdzie i pokażę Tobie na wodę właśnie
i powiem "o tu ognisko mieliśmy ja i Arek"
Ale teraz sucho jest, nieziemsko.
Wiatr mgłę przepędza nad wodą.
Mało widać?
NIE!
Widać wszystko! I to dokładnie!
Widać wszystko co mamy w głowach...


Idziemy już do domu.
Stanęliśmy, patrzymy za siebie - widać żar,
Nagle usłyszeliśmy znajome poświsty.
To trzy łabędzie przelatywały nad ogniskiem.
To wielkie ptaki, gdy machają skrzydłami powietrze świszczy miedzy ich piórami.
Dzisiaj to jakoś tak tęsknie, wiekowo...

2 komentarze: