poniedziałek, 22 sierpnia 2016

O wizjerach nie całkiem poważnie :)

Dzisiejszy post w nawiązaniu do dyskusji o wyższości wizjerów optycznych nad elektronicznymi.
Milion argumentów po stronie tych co wolę jeden i tych co wolą drugi.
Chciałbym przypomnieć że ani jeden ani drugi nie jest wolny od wad lecz wizjer elektroniczny się cały czas rozwija a optyczny w zasadzie już nie. Od niedawna nawet firmy Leica i Hasselblad uznały że poważny aparat może mieć wizjer elektroniczny (Leica SL czy Hasselblad X1D) Myślę że nie ma sensu po raz kolejny przytaczać przykłady że jednak z powodzeniem wizjer elektroniczny może konkurować z wizjerem optycznym.
Jak sądzę dla części osób stare rozwiązanie jest takie... takie jakby bardziej profesjonalne... i na tym polega jego główna zaleta ;) Słyszałem już nawet opinię że wizjer elektroniczny jest pewną blokadą w kreowaniu obrazu, że jest po prostu czymś sztucznym pomiędzy okiem a obiektem... Poniżej zdjęcie na którym trzymam w ręku aparat z wizjerem o rewelacyjnej jasności (choć A7S ma jaśniejszy), bez żadnych zniekształceń o jakości obrazu niezwykle zbliżonej do tego co widzi ludzkie oko ;)

fot. Magda Magdziarz

...no i jeszcze jedna ciekawostka, porównanie wizjera lustrzanki i aparatu dalmierzowego z książki z 1966 roku "Fotografia, technika i technologia" sławnego Tadeusza Cypriana :
...w sumie to wizjer elektroniczny nie ma wad ani wizjerów lustrzankowych ani tych z dalmierzy... :D
Usłyszałem kiedyś krótki dowcip o słabym punkcie wizjera w lustrzance.
Było to na pokazach lotniczych w Radomiu, dookoła masa fotografów z wielkimi lufami teleobiektywów:
 - Ile razy spotter może spojrzeć przez wizjer lustrzanki na słońce?
 - Dwa razy... raz prawym a raz lewym okiem

;)

ps. poniższe zdjęcia mają jedną wspólną cechę, zrobiłem je aparatem które nie ma wizjera w ogóle ... W sumie nie nadawał bym się na testera sprzętu bo mało który aparat przeszkadza mi w zdjęciach :)



Nex F3 + SEL1018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz